Była 20:23. Szłam ulicą, wkraczając w wielkie kałuże na podłożu. Na szczęście glany nie tak łatwo przemakały, więc miałam wielką ochronę. Włożyłam ręce do kieszeni, aby ogrzać ręce. Mimo to, że było lato, to wiał lekki, zimny wiatr. Westchnęłam zrezygnowana, gdy podszedł do mnie kolejny typowy ''żul''.
- Pani kierowniczko... Ma Pani jakieś drobniaczki? - zaczął.
Wyjęłam z kieszeni papierowy banknot.
- Masz. - wcisnęłam mu do ręki. - Idź kup sobie piwo albo flaszkę.
Ten z wielkim uśmiechem, składającym się z ośmiu zębów, poszedł w stronę najbliższego sklepu. Zaśmiałam się cicho i znów schowałam ręce do kieszeni. Zaciągnęłam na głowę kaptur i wbiłam wzrok w ziemię. Miałam na sobie glany, czarne, obcisłe rurki, białą bokserkę i granatową bluzę z napisem ''Hug?''. Ostatnia część ubioru zalegała w mojej szafie tylko dlatego, że była wciągana, wygodna i ciepła. A także łatwo się w niej uciekało lub okładało jakiegoś członka gangu. Skręciłam w ciemną uliczkę. Było ciemno, a jedynym źródłem światła były dwie lampy, dające bardzo mało światła. Gdy coraz bardziej oddalałam się od głównej ulicy, nastawała coraz większa cisza. W końcu dało się słyszeć stłumiony dźwięk samochodów i plusk, który wywołany był wejściem w kałuże. Nagle zauważyłam kątem oka, że coś przebiega obok mnie. Zignorowałam to, ale stałam się jeszcze bardziej czujna. Cień zniknął. Uspokoiłam się, ale nie na długo. Z prostopadłej uliczki wypadł owy ''cień'' i wpadł na mnie. Przygwoździł mnie do ściany, gdyż byłam niebezpiecznie blisko niej.
- Poj*bało cię?! - warknęłam na niego.
Widziałam, że to chłopak. Był wyższy ode mnie, dobrze zbudowany i przede wszystkim - silny. Mojej twarzy nie było widać, bo zasłaniał ją kaptur, ale nagle... zsunął się z moich włosów. Chłopak poparzył na mnie swoimi dużymi, niebieskimi oczami.
- Co się tak gapisz? Spodobałam ci się czy co? - warknęłam.
<Michael? XD Na przywitanie w tarczy XD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz