sobota, 1 czerwca 2013

Od Samanty- C.D. Esmeraldy

-Hej! Dajcie spokój- wtrąciłam się.- Kto zginął? Jeden z naszych?- skierowałam się z pytaniami do Rosteny.
-Nie. Jeden z tych, którzy tu wtargnęli.
Pokiwałam głową zadowolona i uszczęśliwiona.
Esme i Skorpion nadal mierzyli się niechętnymi spojrzeniami, ale nie miałam już do tego głowy. Po za tym rozumiałam ja- sama nie darzyła Ash'a ciepłymi uczuciami. Co innego Robin- przynajmniej tak sądziłam. Trudno to stwierdzić, bo jej umysł jest dla mnie tajemnicą. Ale to już inna historia.
Otrząsnęłam się z rozmyślań i znów skopiłam uwagę na otoczeniu. Agenci uwijali się wokół- jedni zajmowali się jeńcami, inny sprzątali bałagan. Wszystko działa się sprawnie i szybko.
-Do wieczora nie będzie żadnych śladów- dobiegł mnie głos Noctourn'a. 
Pokiwałam głową w odpowiedzi, mimo, że niewiele mnie to obchodziło.
-Esme, sądzę, że powinnyśmy już stad iść- zaproponowałam zwracając się do rudowłosej dziewczyny stającej przy mnie.
-Jasne.

<Esme? Wiem, świata tym nie podbiję, ale mam niedobór weny T_T>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz