- Czy naprawdę jesteś takim idiotą?- spytałam spokojnie.
Popatrzył na mnie, jakby urażony.
- O co ci chodzi? Ty naprawdę jesteś dziwna.- zauważył.
Podeszłam do niego, i podcięłam nogę. Upadł na ziemię.
- Nie uważam siebie za dziwną. Po prostu jestem inna, i tego nie ukrywam. To, że nie boję się pokazać, jaka jestem naprawdę, nie oznacza, że jestem dziwna.
- Nikt nie może być tak mroczny z natury.
Cóż, tu nie miał racji. 100 procentowej. Można być mrocznym z natury, tyle, że ja taka nie jestem.
- Może.
- Pamiętam, że mówiłaś mi, że się uśmiechałaś, i to wiele razy. Tak postępuje ktoś, kto "jest mroczny z natury"?
Popatrzyłam pusto przed siebie. Nie. Nie byłam taka z natury. Ale taka się stałam przez to, że straciłam najważniejszą osobę w swoim życiu. Moją kochaną siostrzyczkę. Tylko dzięki niej się uśmiechałam.
- Tego nie wiem.- szepnęłam, i odeszłam.
< Naoto? Wybacz, brak weny>
Czemu moje opowiadanie jest napisane kursywą, a inne nie?
OdpowiedzUsuń