czwartek, 16 maja 2013
Od Esmeraldy- C.D. do Samanty
Dotarłam przed stary, opuszczony dom. No... Nie całkiem opuszczony. Miał zostać przeznaczony do rozbiórki, ale dzięki mojemu, małemu włamaniu do urzędu, rozbiórka została zawieszona, a ja zamieszkałam w tej ruderze. Gdy weszłam do środka, bez większego namysłu zgarnęłam wszystkie moje rzeczy do dużego, podróżnego plecaka. Przebrałam się w czarne rurki, bokserkę moro i glany. W starych meblach nie zostało nic. Właśnie szukałam mojej, drugiej zapalniczki, gdy usłyszałam jak jakiś samochód wjeżdża na żwirowy podjazd. Warknęłam cicho i zajrzałam pod materac. ''Jest'' pomyślałam. Rzeczywiście. Pod materacem leżała zapalniczka z czaszką. Odetchnęłam, wsunęłam ją do spodni i założyłam plecak. Wybiegłam tylnymi drzwiami. Przyśpieszyłam, ale w pewnym momencie obejrzałam się za siebie. Blondyn gonił mnie, przy okazji wykrzykując jakieś przekleństwa. Przeskoczyłam kolejny płot. Wpadłam na czyjś trawnik. To był błąd. System nawadniający ogród włączył się i oblał mnie zimną wodą. Stanęłam gwałtownie, bo nie wiedziałam co się stało, ale po chwili ocknęłam się. Za późno. Cryptic złapał mnie za ramię.
- A teraz pójdziesz ze mną. - warknął.
- Nigdzie nie idę ! Puszczaj. - syknęłam do niego.
Zanim zdążyłam sięgnąć po zapalniczkę, złapał mnie za drugie ramię. Mrucząc coś pod nosem, o jego ciężkiej pracy, zawlókł mnie do terenowego samochodu. Oczywiście nie obyło się moich krzyków, przekleństw i gróźb, jednak mężczyzna nic sobie z tego nie robił. Wrzucił mnie na tylne siedzenie, a sam bardzo szybko znalazł się na siedzeniu kierowcy. Za pomocą jednego przycisku, zamknął wszystkie drzwi. Po wielu próbach wydostania się, dałam sobie spokój. Po piętnastu minutach jazdy podjechaliśmy na jakiś parking. Moje spodnie były w połowie mokre, bokserka zdążyła już wyschnąć. Gdy wyszłam z samochodu, zaczęło mi być zimno.
- Po co mnie tu przywlokłeś ? - zapytałam, udając spokojny ton głosu.
- Nie ja tu jestem od wyjaśnień. - uciął krótko.
- Świetnie. - mruknęłam pod nosem.
Wprowadził mnie do jakiegoś budynku. Był to szklany wieżowiec, z wieloma piętrami. Zadarłam głowę do góry, aby go lepiej zobaczyć, ale ręka mężczyzny na moim karku, zablokowała mi ruchy głową.
- Ej, a moje rzeczy ? - oburzyłam się.
- Dostaniesz je potem. mruknął. - O ile ich nie spalę. - powiedział trochę ciszej.
Po kilkunastu minutach jechania windą, dostaliśmy się przed duże, eleganckie drzwi. Cryptic zapukał kilkakrotnie i wprowadził mnie do środka. W pomieszczeniu mieścił się duży gabinet. Na jednej ze ścian znajdowała się dość pojemna biblioteczka. Mniej więcej na środku pomieszczenia, stało biurko. Z jednej strony mebla, na wielkim krześle, siedziała owa kobieta, z którą ''rozmawiałam'' przed niespełna godziną. Po drugiej stronie biurka stały cztery fotele, w tym dwa zajęte przez mężczyznę i dziewczynę o kruczoczarnych włosach. Moje podziwianie gabinetu, przerwał ciepły głos kobiety.
- Witaj Esmeraldo. Mam nadzieje, że Romuald nic ci nie zrobił i, że ta warga i brew to nie jego robota. - posłała blondynowi cierpkie spojrzenie.
- Nie, nic mi nie zrobił, nie licząc porwania. - warknęłam.
- Oh, przepraszam za jakiego zachowanie. - powiedziała ciepło kobieta. - To się więcej nie powtórzy, wierz mi. Ale przejdźmy do rzeczy. Esmeraldo zostałaś wybrana, aby dołączyć do naszego projektu Paranormalni. Jednak niczym ci to wyjaśnię, poznaj jedną z pierwszych uczestniczek tego eksperymentu. Oto Samanta. - wskazała dłonią dziewczynę siedzącą na fotelu. Owa Samanta posłała mi lekki uśmiech. Kiwnęłam głową na znak, że zrozumiałam. - To jest Dymitr Bielikow, pseudonim "Noctourn". - znów wskazała na osobę, na następnym fotelu. - Romualda już chyba poznałaś. To on jest Cryptic'em. - uśmiechnęła się promiennie. - A ja jestem Rozalinda Sharp, pseudonim "Rostena". Jak wspominałam, dzięki twoim zdolnością zostałaś zwerbowana do naszego projektu. Mam nadzieje, że do niego dołączysz, ponieważ masz niespotykane moce. Zwerbowaliśmy już osoby o wielu zdolnościach, ale twoje... Twoje są tak jakby jedyne. Nikt w naszym projekcie nie może władać żywiołem. Bardzo nam zależy, abyś dołączyła. Będziemy ci bardzo wdzięczni. - popatrzyła na mnie błagalnie.
'' Tsa... Jedyne ? Chyba za bardzo mnie przeceniają. '' - pomyślałam.
- A może powiecie i jakieś szczegóły ? - powiedziałam. - Bo w ciemno nie pójdę. I jeszcze jedno... Co z tego będę miała ?
Spojrzałam na nią czujnie, ale mój wzrok powędrował do Samanty. Przyglądała mi się od samego wejścia.
<Samanta ? Może w imieniu Rosteny wyjaśnisz mi coś o projekcie ? Bo niestety, ale ja nie jestem w stanie podjąć się wytłumaczenia tego ; < Błagam.>
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz