Naprawdę odetchnęłam z ulgą gdy drzwi zaczęły się rozsuwać. Jako pierwsza wyszłam z windy. Za mną ruszyła Robin, tamta dziewczyna i... Skorpion. Czy on nie ma własnych zajęć?
Ruszyłam przed siebie. Chciałam się oddalić od tamtego faceta. Gdy po kilku metrach zerknęłam do tyłu przez ramię zobaczyłam Sashę- chyba tak się nazywa- oraz Robin i Skorpiona nadal w siebie wpatrzonych. Boże, co im odbiło?- pytałam się w myślach.
-|No wiec?- spytała dziewczyna mierząc bruneta uważnym spojrzeniem. Wydawała się być zupełnie spokojna; jakby jego odpowiedź nie miała najmniejszego znaczenia.
Mężczyzna milczał przez chwilę zanim powoli odpowiedział:
-Mam swoje powody.
Dziewczyna doskonale maskowała irytację, ale dzięki swoim zdolnościom potrafiłam ją wyczuć.
Miałam ochotę ją zawołać, ale ciekawość zwyciężyła- chciałam się dowiedzieć co z tego wyniknie.
-Jak sądzę są niezwykle ciekawe?
"Idź. Zobaczymy się później"- otrzymałam rozkaz.
"Zaczekam"- przekazałam i zablokowałam się. Po części nie chciałam zostawiać ich samych, a po części naprawdę jej postawa zaczęła mnie intrygować.
Jednak Sasha było wyraźnie spięta. Zrobiło mi się żal dziewczyny. Miałam nawet niewielką ochotę ją stad zabrać. Niestety zbyt małą.
-Bardzo.- Skorpion powiedział to z dziwnym uśmiechem.
-Dobra, niech będzie. Sam idziemy- Robin zrezygnowała i ruszyła w moja stronę. Zrobiła to z wyraźną niechęcią.
Zanim do nas doszła dogonił ją głos Ash'a:
-Tak łatwo się poddajesz? Liczyłem na coś więcej- stwierdził z kpiną i tym dobrze znanym mi, krzywym uśmieszkiem na twarzy.
Robin gwałtownie zamarła się i odwróciła na piecie. Powoli podeszła do Skorpiona. Potem patrząc mu w oczy powiedziała:
<Co chcesz mu powiedzieć, Robin?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz