czwartek, 16 maja 2013

Od Shayery- C.D. Sebastiana


W pierwszej chwili spojrzałam na niego jak na debila. Jednak kiedy się zastanowiłam.. Odchrząknęłam i spojrzałam raz na niego,raz na rzekę i znów na niego,
- Jak nikomu nic nie powiesz to ok-starałam się mówić pewnie i spokojnie. Rozejrzałam się. Nikogo nigdzie nie było. Instynktownie,gwałtownie wyrwałam rękę z uścisku. Zbyt bliska obecnośćnieznajomego przypomniała mi dzieciństwo. Nie chcąc okazywać emocji odwróciłam się udając zaabsorbowanie zachodzącym słońcem.
Słońce chowało się już za budynkami,niebo spowiły ciemne,ciężkie chmury. Wtedy olśniło mnie.
- Może mały trening za półtorej godziny?-zaproponowałam,spoglądając w dół.
- Hm..-zacząl się zastanawiać.
- Do zobaczenia na sali-powiedziałam i przeskoczyłam barierkę nim mój rozmówca się zorientował stawiając opór powietrzu "leciałam" już dość szybko. Rude włosy pod wpływem wiatru uniemożliwiały mi dość znacznie widzenie. Swobodne spadanie- kolejne tuż po walce moje ulubione zajęcie. Teraz byłam szczęśliwa,że nauczyłam się tego podczas ucieczek, no może nie skakania z 12 piętrowego wierzowca,ale z kilku piętrowych domów jak najbardziej. W głowie planowałam jak dostać się do dzielnicy Roturna jak najszybciej i jak stracić najmniej czasu. W rozmyślenia wdarł się szczek Lee. Odwróciłam głowę w stronę,z której dochodził. Suka machała ogonem,podniosła wcześniej położony na ziemię karabin.-Jak zawsze przygotowana-pomyślałam. Koło drugiego piętra skuliłam się i wykonałam kilka obrotów po czym "wylądowałam" na ziemi. Rozejrzałam się szybko i ze spokojem wzięłam broń i przerzuciłam ją sobie przez ramię. Przede mną kilkanaście przecznic,rzeka,las i kilka ślepych zaułków. Czyli tak jak na ćwiczeniach w mafii. Ruszyłam w stronę miasta.
<Sebastian? Jaka reakcja?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz