Popatrzyłam na niego pustym wzrokiem.
- Czemu pytasz?- odparłam cicho.- Nie interesuje cię to.
- A skąd możesz wiedzieć?- zdziwił się.
- Widać to w twoich oczach. Wolisz mnie wkurzać, niż dowiedzieć się czegoś o mnie. Przykro mi, ale nie posiadam uczuć. A nawet jeśli, to nie umiem ich odkryć.- odparłam.
On popatrzył na mnie, jak na dziwadło. Nie zdziwiło mnie to. Każdy patrzy na mnie takim wzrokiem.
- Oprowadź mnie szybko. Nie chcę tracić czasu na łażeniu.
Odpowiedział milczeniem. Zaczął mnie oprowadzać, mówił, co gdzie jest. W końcu zadał mi pytanie zupełnie nie związane z rozmową (jeśli w ogóle się odbywała):
- Uśmiechnęłaś się kiedyś?
Popatrzyłam na niego.
- Tak. Dużo razy.- powiedziałam bezbarwnym tonem.- Tyle wiedzy ci wystarczy? Jeśli tak, to już sobie pójdę. Jeśli nie, to trudno.
Szybko odeszłam w kierunku budynku. Oczywiście, musiał mnie ktoś zaczepić. Nie był z Tarczy. Jakiś wyrostek.
- A co to za opaska?- spytał drwiąco.- Piratem jesteś, czy co?
- Nie jestem piratem. Jestem Mei.- powiedziałam spokojnie.- A ty kim jesteś? Ćpunem, czy bezdomnym?
Chłopak nie wytrzymał. Najwyraźniej miał słabe nerwy. Szybko się na mnie rzucił. Wykręciłam mu rękę.
- 'Dobra ochrona', co?- powtórzyłam szeptem słowa Rosteny, przerzucając go za siebie.
< Naoto? Wybacz, brak weny>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz